czwartek, 30 maja 2013

#7

Miejsce, które chciałam zobaczyć od dawna, marzenie, które spełniło się na początku kwietnia, poznajecie :)?

Miasto, w którym każda kamienica ( a szczególnie te projektu Gaudiego ) robią niesamowite wrażenie, aż trudno oprzeć się przechadzkom wzdłuż urokliwych ulic :)






Targ - przygotowany specjalnie dla turystów, kolejne must see!


Czekoladki i słodycze, które warto kupić z powodu wrażeń wizualnych - cudeńka (te smakowe nie powalają :D ) !


Rower, plaża, słońce - potrzebujecie czegoś więcej? Ja tak, następnym przystankiem była urokliwa kawiarnia na wybrzeżu :> !


A to moje ulubione zdjęcie - chart, który pozował mi dzielnie przez 15 minut, osobiście jestem w nim zakochana :D.
  W Barcelonie zakochana jestem nadal i mam ogromną nadzieję, że nasza rozłąka nie potrawa za długo; nie zdążyłam zobaczyć nawet połowy swoich punktów obowiązkowych :)!
 W tych kilku zdjęciach nie jestem w stanie pokazać wam klimatu miasta Gaudiego, Daliego i Picassa, ale mam nadzieję, że króciutka fotorelacja wam się spodobała :)
A to koniecznie przesłuchajcie >klik< :)

niedziela, 26 maja 2013

środa, 15 maja 2013

#5

Kochani! Szybki post, bo szkoła nas nie oszczędza ;<
Jak zapewne zauważyliście polubiłyśmy sport, a nasze wyprawy rowerowe nabierają rozpędu. Dlatego postanowiłyśmy zdradzić wam nasze trasy.
Główna zasada, nie zawracamy! (często przez nią nasze rowerowe wypady łączą się z kąpielami w jeziorkach, bagnach czy podmokłych łąkach lub przeprawami przez dzikie góry i doliny)






Właśnie bierzemy się za dopracowywanie naszej ostatniej trasy! Bądźcie cierpliwi c:

sobota, 11 maja 2013

#4

W dzisiejszym poście zaserwuję wam podwójną dawkę emocji - znajdzie się coś dla wielbicieli spalania kalorii i tych, którzy wolą je pochłaniać, nic jednak nie stoi na przeszkodzie by te dwie czynności połączyć i otrzymać dzień idealny :)


Domyślacie się już, jak spędziłyśmy część weekendu majowego :>? Obie jesteśmy fankami wypraw rowerowych, czasami w nieznane, czasami z mapą, ale trzymamy się jednej zasady - każda trasa musi prowadzić w zupełnie inne miejsce :)


Leniwy odpoczynek; MW w roli nawigatora i MN w roli zjadacza wszystkich zapasów :). Na szczęście udało nam się jakoś wrócić do domu; miło jest czasami wyrwać się z miasta i poznawać okolice :D


Po takiej podróży mój żołądek dopominał się konkretów, a oto one:


Burgerów w wersji wegetariańskiej jest wiele, ja najbardziej lubię ten z kotlecikiem z soczewicy :)

Aby przygotować kotleciki potrzebujecie:
ok. 175 g soczewicy czerwonej
jajko
szczypta soli
pieprz
pęczek natki pietruszki
bułka tarta
Soczewicę gotować przez mniej więcej 15 minut, dolewając co jakiś czas wody. Doprowadzić do rozgotowania, posolić. Odstawić w chłodne miejsce, aby trochę ostygła (nieco stwardnieje - zaraz po ugotowaniu jest bardzo lejąca ;). 
Posiekać ( opcja dla leniwych - pociąć nożyczkami ) pietruszkę, dodać surowe jajko, pieprz i wymieszać.
Uformować średniej wielkości kuleczki, obtoczyć w bułce tartej.
Smażyć na średnim ogniu do zarumienienia, SMACZNEGO :)!
PAMIĘTAJCIE! Soczewicę baaardzo łatwo przypalić a garnek po takiej niemiłej przygodzie równie trudno domyć. Aby tego uniknąć w trakcie gotowania należy po prostu wszystko mieszać, niestety najlepiej przez cały czas, powodzenia ;)



Do burgerów użyłam jeszcze dwóch sosów: tzatzyków i sosu pomidorowo-rozmarynowego, było przepyszne, a dodatkowo bardzo zdrowe :)


A teraz zmykam, czas coś przekąsić :)

wtorek, 7 maja 2013

#3

Witajcie! 
Maturzyści już po pierwszym egzaminie, a ja dopiero pochłaniam śniadanie i tworzę dla was 'konkretnego' posta. 
Lubicie wysiłek fizyczny? 
Ja przez ostatnie 2 lata od niego stroniłam ;) W końcu wzięłam się za siebie i od jakiegoś czasu dzielnie ćwiczę (MN też, ale niech sama się pochwali!). 







Moja motywacja? Nie mam jej, po prostu po pierwszym tygodniu ćwiczeń nabrałam takiej energii i chęci do życia, że nie wyobrażam sobie zaprzestania tego!





Dla tych potrzebujących jednak delikatnego kopniaka, skromnie przypomnę o zbliżającym się lecie ;>













                                                                                                                                             2miesiące z hula hoopem i 4cm z talii uciekły <3

czwartek, 2 maja 2013

#2

MW
Uzależniona od mody, kalorii, dziwnych nut i spontanicznych działań wielbicielka różnorodności.
MN
Wegetarianka, pasjonatka fotografii, zakochana w swoim psie, nałogowo słuchająca Keyboard Cat.

#1

No siema! MW po lewej, MN po prawej. Początki bywają trudne :D